32-33. Dzień podróży (26-27.09)

Szczęśliwi Ci, którzy mieszkają w strefie Schengen. Większość z Polaków nie wie co to znaczy stać w kilometrowych kolejkach, być poniżanym i traktowanym jak podczłowiek. My też czasem zapominamy o tym jak fajnie mieszka się w Europie, gdy łapiemy kolejny cebula deal na weekend w Norwegii. W czasie podróży na wschód granice też wydają się przyjemne. Najgorzej do tej pory było na granicy gruzińsko-abchaskiej, którą Hasan przemierzał dwa lata temu, gdzie po znajomości przechodziło się w parę minut, a prosty lud musiał czekać godzinami. W porównaniu z Rosso wszystkie te przygody to błaha fraszka!
Czytaj dalej „32-33. Dzień podróży (26-27.09)”

30-31. Dzień podróży (24-25.09)

Naładowani dobrymi nastrojami zdecydowaliśmy się zostać jeden dzień dłużej w stolicy Mauretanii. Z rana miejscowi Francuzi poczęstowali nas belgijskimi frytkami i opowiedzieli nam o interesach, jakie tutaj prowadzą. Jeden z nich rzeźbi śliczne żyrandole i lampy, a drugi sprowadza auta z Europy. Największą renomą cieszą się tu mercedesy beczki, które mogą jeszcze długo umierać na afrykańskich wybojach. Ważne jest, aby auta nie były czerwone podobno ten kolor w tej części Afryki kojarzy się ze śmiercią. Zgodnie z ich przekonaniem, osoba jeżdżąca takim autem sama prosi się o śmierć.

Czytaj dalej „30-31. Dzień podróży (24-25.09)”

28-29. Dzień podróży (22-23.09)

Obudziliśmy się w naszym zapyziałym hoteliku, w którym karaluchy miały rozmiar kciuka, co przyspieszyło naszą szybką ewakuację. Za ostatnie, odnalezione w kieszeni dirhamy wypiliśmy kawę i ruszyliśmy w kierunku kierowców, którzy wczoraj oferowali, że zabiorą nas dziś, aż do Nawakszut. Okazało się, że chcą abyśmy poszli pieszo na mauretańską granicę i tam na nich zaczekali. Trochę baliśmy się …

Czytaj dalej „28-29. Dzień podróży (22-23.09)”