Wstałem, wyjrzałem za okno, pogoda wyglądała naprawdę obicująco, nie było na niebie żadnego śladu po wczorajszym tajfunie. Bardzo łatwo się przyzwyczajam do łatwych rozwiązań. Zszedłem na dół zamówić coś na śniadanie przez internet, wróciłem wziąć zimny prysznic i gdy tylko spod niego wyskoczyłem czekało mnie chińskie żarełko.
Najedzony wyskoczyłem na miasto z pełnym plecakiem. Szybko poczułem, że decyzja o przejściu się do Luohu jest bardzo zła i najlepiej będzie złapać jakiś autobus w tym kieunku. Odpaliłem więc chińskiego jakdojadę.pl czyli gał de ditu (高德地图 – po tej nazwie możecie znaleźć go na sklepie google play), który wskazał mi, że mam złapać autobus 18, na który bilet kosztował około 1,20 zł. To była dla mnie pierwsza okazja na napasienie mych oczu ogromną wioską drapaczy chmur. Jest tu około 60. budynków mających więcej niż 200 metrów wysokości w tym dwa znajdują się w pierwszej dwudziestce najwyższych budynków na świecie. Całe miasto zawdzięcza swój obecny wygląd trzeciemu zjazdowi KC chińskiej partii robotniczej w 1978 r., kiedy to Shenzhen została przyznana specjalna strefa ekonomiczna w jego południowych dzielnicach na granicy z Hong Kongiem. Taki ogromny krok w stronę kapitalistyczno-komunistycznych Chin zaraz po śmierci Mao Zedonga. Chłopak pewnie się przewraca w swoim mauzoleum. Czytaj dalej „65. Dzień podróży (22.10)” →