Obudziliśmy się w magazynie, to była ciężka noc, spanie na dywanie, który leżał na betonie… Hasan w nocy napompował materac, żeby Edyta mogła wygodniej spać. Pobudka jak w wojsku – Wstawać, wystarczy tego spania! Kiedy Abderhaman ze swoim kolegą wypakowywali auto, my wzięliśmy prysznic z wiadra, drzwi zastawiając płytą wiórową. Później, marokańskie whiskey, czyli mocno słodzona herbata, narzekanie na kaca, rozmowy o alkoholach itd. Zapakowaliśmy się do Volkswagena Transportera i ruszyliśmy pod kasbah (zamek), gdzie się pożegnaliśmy. Śniadanie i wtedy dopiero dzień się dla nas zaczął.