Maksymalnie wykorzystaliśmy nocleg w hostelu, wstaliśmy dość późno ale trzeba było odpocząć po tych wszystkich nocach w namiocie. Skoczyliśmy do Maca na śniadanie i zaczęliśmy przygotowywać się do wyjścia na gibraltarską skałę. Co ciekawe Gibraltar jest dłużej brytyjski niż istnieją Stany Zjednoczone. Dwa razy przeprowadzono referenda o włączenie go do Hiszpanii. W 1964 roku w czasie pierwszego referendum za włączeniem do Hiszpanii opowiedziało się 50 osób. Franco podobno tak się wkurzył, że na kilkanaście lat zamknął im granicę. Dlatego też Gibraltarczycy nie mogą ufać Hiszpanom. Nie są nawet podłączeni do hiszpańskich wodociągów, pomimo, że nie mają naturalnych zasobów słodkiej wody. Pozyskują ją z odsolonej morskiej wody.
Kategoria: Gibraltar
8. Dzień podróży (02.09)
Podstawienie namiotu bez tropiku okazało się strzałem w dziesiątkę. Niby AIX Wheather pokazywał jakiś deszcz z rana, ale nad ranem spadło dosłownie parę kropel. Chyba jednak nic nawet nie zdążyło spaść na namiot. Dwadzieścia parę stopni i wiatr od morza sprawiły, że szybko wyparowały! Za to u nas było całkiem chłodno, plus przez noc mogliśmy się „poopalać” światłem księżycowym, który z trzeciej kwadry przechodził w pełnię. Wieczorem Edytka oparła się o namiot i złamała się rurka ze stelażu przy mocowaniu. Gapa – taśma izolacyjna nie dawała rady utrzymać rurki – za bardzo się rozciągała. Dlatego Hasan wziął swoje kombinerki. Odłamał resztę uszkodzonej rurki. To co zostało, wzmocnił gapą i znów mieliśmy nasz chiński ultralekki namiot jak nowy!