Obchodziliśmy się w parku i od razu poszliśmy łapać stopa. Doszliśmy do bramek i na początku próbowaliśmy łapać przed nimi. Nieskutecznie. Zdecydowaliśmy się więc na przejście za bramki co ciekawe nikt nam tego nie zabronił. Za bramkami stali policjanci, którzy zupełnie nic sobie nie zrobili naszym widokiem. Postaliśmy za bramkami może 15 minut, gdy zabrał nas ze sobą chiński żołnierz. Niewiele ob sobie robił z ograniczeń na chińskich drogach i prół jak oszalały po 150 kilometrów na godzinę. Był to Mongoł jadący do sąsiedniej prowincji z jakimś biznesem. Pod koniec drogi zostaliśmy spytani, czy jesteśmy głodni odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że tak. Czytaj dalej „51. Dzień podróży (08.10)”
Autor: Michał "Hasan" Rowicki
50. Dzień podróży (07.10)
W hotelu mogliśmy zostać do 14:00 i maksymalnie to wykorzystałem. Powstało wiele postów w tym czasie. Na miasto wyszliśmy około 14:00, zjedliśmy bułki z chińskim jogurtem i ruszyliśmy do autobusu wyjeżdżającego w stronę autostrady. W między czasie zrobiliśmy tabliczki, ale wytłumaczenie, że chce duże napisy zajęło około dwa całe kartony czasu, a i tak litery były dość małe. Czytaj dalej „50. Dzień podróży (07.10)”
Jak kupić kartę SIM w Chinach?
Jeżeli masz Polski telefon to interesuje Cię TYLKO China Unicom
Chińską SIM kartę chciałem kupić już pierwszego pełnego dnia w Chinach będąc jeszcze w Erenchot. Przed przyjazdem do Chin zrobiłem rekonesans jaką sieć najwygodniej będzie dla mnie wybrać. Decyzja padła na China Unicom. Jest to z jednej strony najtańsza disc jeśli chodzi o dostęp do Internetu. A z drugiej pracuje na tych częstotliwościach i technologiach co nasze telefony w Polsce. Nie kupujcie kart China Telecom, ponieważ wykorzystuje ona technologie CDMA nie obsługiwaną przez większość europejskich telefonów. Czytaj dalej „Jak kupić kartę SIM w Chinach?”
49. Dzień podróży (06.10)
Wstaliśmy w parku na górce, Chińczycy krzyczeli już od piątej, ale my podnieśliśmy się dopiero koło 7:30. W pierwszej kolejności zaczęliśmy szukać jakiegoś jedzenia, następnie zdecydowaliśmy się poszlajać się trochę po mieście zobaczyć część z historycznej zabudowy muzułmańskiej, ale jeszcze w między czasie trafiliśmy do ślicznej świątyni taoistycznej. Na koniec trafiliśmy do fast fooda chińskiego ogarnąć wifi i wyrzucić posty na Facebooka. Czytaj dalej „49. Dzień podróży (06.10)”
48. Dzień podróży (05.10)
Za chwilę zaczęła grać głośna chińska muzyka, o co chodzi? Najpierw bójka, a teraz impreza? Nie za późno? Kiedy tylko ruszyliśmy dupska zrozumieliśmy co się dzieje tutaj. Mnóstwo chińczyków z samego rana ruszyło uprawiać sport, jedni tai chi, drudzy jogę, a trzeci po prostu biegali. I to właśnie Ci sportowcy krzyczeli tak wniebogłosy. Poszliśmy dalej w stronę głośnej muzyki, zobaczyć co tam się wyprawia, a tutaj okazuje się, że ktoś przyniósł głośniki i pewnie więcej niż stu chińczyków do niej tańczy. Piękny widok, do tego było mnóstwo emerytów. Świetne w Chinach jest to, że emeryci nie są wykluczeni z życia publicznego, wszędzie można ich spotkać, grają często w różne gry, tańczą itd.
Obudziły nas rano krzyk chińczyków, nie wiedzieliśmy za bardzo co się dzieje, ale był to znak, że trzeba zbierać się czym prędzej. Jednak jeszcze leżąc w śpiworach przyszedł do nas Chińczyk z pieskiem i jak zobaczył, gdzie śpimy pokazał nam kciuka i uśmiechnął się, że śpimy w parku, a nie w drogim hotelu.
Podsumowanie Mongolia
Przejechałem 3300 kilometrów stopem co razem do tej pory daje około 11 tysięcy kilometrów.
Byłem tutaj całe 13 dni. Co najwyżej można powiedzIeć, że liznąłem to państwo, sami spójrzcie na mapę. Wiem jednak na sto v procent, że chcę tu wrócić. Jest to jedno z niewielu państw w jakim duo dziś występuje życie koczownicze (oczywiście w bardziej ucywilizowanej formie), w którym z nostalgią wspomina się czasy związku radzieckiego, a dla wielu Stalin jest bohaterem pomimo represji 1937. roku, które są oceniane jako cena, którą zapłaciła Mongolia zewnętrzna za otrzymanie niepodległości. Dlatego tu też Rosjanie są bardzo lubiani, a Chińczycy są znienawidzeni za okupację Mongolii i za to, że zajmują Mongolię zewnętrzną. Rosjanie za to trzymają Buriację część Irkuckiego obwodu i Tuwę, ale to nie przeszkadza tej przyjaźni. Czytaj dalej „Podsumowanie Mongolia”
Pierwszy nocleg pod „chmurką”, galeria
A tak naprawdę pod pagodą w parku. Wrażenia lepsze niż w hotelu trzygwiazdkowym!
47. Dzień podróży (04.10)
Nasi dobrodzieje wyjechali przed nami, a my skorzystaliśmy z tego, że mogliśmy się pobyczyć do 9:00. Później trasa, i co? Środek Gobi, cisza, nikt nie jedzie, mija pierwsza godzina, przejechało jedno auto, druga, drugie… Kurczę… Zaczynaliśmy się trochę denerwować tym ruchem, gdy zatrzymał się Urt ze swoją terenową Toyotą. Jest on współwłaścicielem firmy ochroniarskiej, w której sam pracuje. Czytaj dalej „47. Dzień podróży (04.10)”
46. Dzień podróży (03.10)
Mimo, że mieliśmy się zebrać do 9:00 posiedzieliśmy tutaj dużo dłużej. Pobrałem na telefon przewodnik Lonely Planet po Chinach, bo czytanie jego na moim pocketbooku jest bardzo uciążliwe. Następnie korzystając z wifi pobrałem mapy całych Chin dla aplikacji maps.me i zrobiłem kupę podobnej pracy. Wyszliśmy na koniec koło 11:00. Czytaj dalej „46. Dzień podróży (03.10)”
45. Dzień podróży (02.10)
Obudziłem się w tym świetnym wagonie. Z rana dostaliśmy śniadanie, bułki na drogę, a nawet Johny dostał kurtkę. Zdążyłem przerzucić filmy na dysk twardy a Mongołowie z zaciekawieniem przyglądali się jak robię to z pomocą telefonu. Wypisałem kartkę z podziękowaniem za pomoc i próbowałem wytłumaczyć, że tak wspaniałego przyjęcia nie mieliśmy jeszcze nigdzie. Ale chyba średnio mi się to udało, zrobiliśmy jeszcze pamiątkowe zdjęcie i poszliśmy jechać dalej. Ehh takie momenty w takich podróżach są najpiękniejsze, ciężko wyrazić słowami, jaką silną dobrą energią napełniają człowieka. Czytaj dalej „45. Dzień podróży (02.10)”