Jeżeli masz Polski telefon to interesuje Cię TYLKO China Unicom
Chińską SIM kartę chciałem kupić już pierwszego pełnego dnia w Chinach będąc jeszcze w Erenchot. Przed przyjazdem do Chin zrobiłem rekonesans jaką sieć najwygodniej będzie dla mnie wybrać. Decyzja padła na China Unicom. Jest to z jednej strony najtańsza disc jeśli chodzi o dostęp do Internetu. A z drugiej pracuje na tych częstotliwościach i technologiach co nasze telefony w Polsce. Nie kupujcie kart China Telecom, ponieważ wykorzystuje ona technologie CDMA nie obsługiwaną przez większość europejskich telefonów.
Koniec marudzenia, pierwsze podejście zaskoczyło się porażką, sprzedawczyni nie zadała sobie żadnego trudu by mi pomóc, tłumaczenie jej jak może wszystko przetłumaczyć na angielski okazało się bezcelowe. Zostały za to wypisane karteczki z chińskimi znakami zupełnie nie zrozumiałe dla mnie. Nie zdziwcie się jeśli się z tym spotkacie, języki chińskie diametralnie się różnią i użytkownik języka kantońskiego nie zrozumie użytkownika języka mandaryńskiego, ale oboje zrozumieją dokładnie tak samo te same znaki. Tylko wymowa będzie różna. Ale cholera nie widać, że nie mam skośnych oczu?! Ta historia będzie się jeszcze wielokrotnie powtarzać… Pierwsze 15 minut w plecy.
Kolejny sklep, i tu totalna masakra, wszyscy machają rękami, że nie sprzedadzą nam karty, nie wiem zupełnie czemu, trzecia placówka Unicoma była tu zamknięta, pewnie w związku z dniem niepodległości.
Kolejny dzień. Hohhot, kolejne próby. Po trzech nieudanych podejściach nie odpuściłem i poszedłem do kolejnej placówki. Tutaj jako tako zaczęliśmy się dogadywać, znowu babka zaczęła mi wyisywać kartki po chińsku i bała się używać mojego telefonu, ale jakoś się udało, określiliśmy kwotę i zaczęła zapełniać formularz z mojego paszportu, który był zupełnie dla niej nie zrozumiały. Karta migracyjna okazała się bardzo przydatna, no miała tłumaczenie na chiński. Jednak babka pomimo wielu telefonów wykonanych telefonów nie wiedziała jak zarejestrować mój numer i odpuściła, kłamiąc mi w oczy, że obcokrajowcy nie mogą kupić tu karty. I tak straciłem prawie godzinę…
Tego samego dnia wieczorem zdecydowałem się jeszcze raz spróbować. Niedaleko hostelu w którym spałem znalazłem kolejny salon. Tym razem sprzedawcy nie rozumiejący mnie zadzwonili do znajomego, który musiał mnie im tłumaczyć co ja do cholery tu robię i czego chce. Bo może chce kupić akurat 50 kilogramów ziemniaków, pokazując na kartę SIM, będąc w salonie operatora telekomunikacyjnego. Ustaliłem z nim, że potrzebuje 2GB Internetu, na całe Chiny, zostając w jednej prowincji ceny są niższe, ale to mnie tym razem nie dotyczyło. Do tego okazało się, że w moim planie mam 500 minut, których nie wiem jak wykorzystać. Ciężko jednak płacić że zbytku. Po rozmowie dowiedziałem się, że muszę zapłacić za kartę SIM 200¥ i za plan 166¥ bagatela 200 zlotych. Jak się okazało później karta SIM jest tu zawsze bezpłatna, 200 ¥ poszło na moje konto prepaid. Czyli zostałem po raz kolejny oszukany.
Nieprzezorny człowiek uczy się na swoich błędach, mądry na cudzych.
Jeszcze przepisanie dokumentów i byłem gotowy płacić, a przyjmują tylko gotówkę, ja zawsze mam jej mało. Obok jest bankomat, nie działa, za to poznałem tam Chinke, mówiącą po angielsku powiedziała mi gdzie znajdę najbliższy bankomat i poprosiłem by poszła do salonu powiedzieć dlaczego mi się dłużej zejdzie. Gdy wróciłem jeszcze tam była okazało się, że jest jeszcze wiele pytań do mnie, które ona przetłumaczyła na angielski. Jeszcze chwila, podpisanie dokumentów i miałem nową działającą kartę SIM.
A oto moja notatka jaką zrobiłem chwilę później:
„Po bardzo ciężkich dyskusjach, długich rozmowach (kocham Google Translator) mam chiński numer: +(86) 1564 7125 9**”
PS: Zdjęcia posiadają opisy! I info jak sprawdzić stan konta.