Czas na zamknięcie drugiego etapu mojej podróży. Trochę statystyk, które wszyscy uwielbiacie, przejechałem:
6000 km autostopem
600 km plackartą
120 km elektrićkami
120 km busamiOdwiedziłem 19 okręgów w ciągu 24 dni. Starałem się Wam pokazać różnorodność Rosji od Białoruskiego pogranicza przez ruską część która rzeczywiście ma coś wspólnego z rosyjskimi słowianami, dalej przez muzułmańskich Czuwaszów, pogańskich maryjczyków, wyruchany Tatarstan, nijakich ugrofinow Udmurtów i całą Syberię, która jest mieszanką wszystkiego, aż po Buriację, która jest na wpół szamańska, a na wpół buddyjska. Nie udało mi się choć w procencie pokazać na ile wieloetniczności i wieloreligijności tego kraju. Mam jednak nadzieję, że dobrze to zapamiętacie.
Co ciekawe na swojej drodze spotkałem tylko trzy osoby popierające twardo Putina, a rozmawiałem na ten temat z około setką ludzi. Więc przy tak małej próbce statystycznej pokazuje to, że albo miałem szczęście albo w narodzie zaczyna wygrywać zdrowy rozsądek nad myśleniem imperialnym. Jest to dla mnie budujące, chociaż mogę się całkowicie mylić. W końcu Jedna Rosja (partia Putina) wygrała jakoś bez problemu ostatnie wybory parlamentarne. To tylko potwierdza moje tezy, żeby nie wiązać polityki z ludźmi danego kraju, bo bywa to krzywdzące. Najpierw trzeba poznać człowieka i później oceniać. To tak jakby nasze rządy się komuś niepodobały i przez to nas by nie lubił. Czyż to nie jest pełny absurd?
Tym czasem blog zmieni trochę formę. O kolejnych krajach wiem niewiele w porównaniu z Rosją i Białorusią, posty będą krótsze i bardziej zwięzłe. Jeśli macie jakieś sugestie, chętnie ich wysłucham w komentarzach.