Obudził mnie Ildar przed samym Krasnojarskiem. No 20 kilometrów przed. Mógł sam objeżdzać miasto bo jechał do Zielonogorska jednak zdecydował się, że pojedzie bliżej centrum, abym miał niedaleko do najbliższej marszrutki. Dał mi zapalić papierosa jako namiastkę kawy i za chwilę byłem już w pełni świadomy co się w ogóle dzieje. Kilka kolejnych nocy dało mi we znaki, ale jak to mówią, w trumnie się wyśpisz. Zajechaliśmy na przeciwko Nowego Mostu, który okazał się wiaduktem nad magistralą kolejową drogi transsyberyjskiej.
Nie będę się rozpisywać tym razem co oglądałem w mieście, bo zwiedzałem je jedynie na własną rękę korzystając z aplikacji 2Gis i wikivoyage. Pierwsza pomagała mi się dostać w wybrane miejsce, a druga opisywała historię miasta i zabytki warte zobaczenia.
Travel Hack:
Jadąc w dużą podróż nie jesteś w stanie wszystkiego zaplanować, dlatego zabezpiecz się w wikivoyage aplikacja waży około 600 MB i zawiera wszystkie opisy off-line z całego wikivoyage z całego świata. Taki poręczny przewodnik po całym świecie prosto w Twojej kieszeni.
Tak więc kolejno zwiedzałem:
– Wyspę Tatyszewa na której wszyscy uprawiają sport, na której zdrowy tryb życia (rosyjskie здоровый образ жизни, зож, polecam obejrzeć teledysk Leningradu). Czułem się tu jak w zachodniej Europie, siłownie, ścieżki rowerowe, ścieżki dla narciarzy, rolkarzy itd. I to wszystko w pełni w użyciu od groma różnych miejsc do uprawiania sportu. Za rok odbędzie się tutaj uniwersjada. Przyznam, że u mnie też były różne stereotypy w głowie odnośnie Rosji. Wódka, papierosy i różne takie takie. A tu balalajka, walonki i niedźwiedź rozmyły się. Znów Rosja pokazała swoje kolejne oblicze.
Dalej przeszedłem po brzegu Jeniseja. Już na tej wysokości to ogromna rzeka , aż ciężko sobie przedstawić jak szeroka ona jest przy ujściu do oceanu arktycznego. Następnie łuk triumfalny upamiętniający założenie miasta przez ruskich kozaków, które na ten czas było ostoją przed koczowniczymi podmiotami Kolegiów, Mongołów i Karkasów. Dalej był pomnik ojca założyciela Kozaka Andrzeja Dubieńskiego, który w 1628 roku założył tu fort obronny. Pomyśleć, że to były czasy, kiedy Rosja dostawała od nas i Wielkiego Księstwa Litewskiego bęcki,a już była tak rozległa patrząc na jej wschodnie rubierze. Dalej zjadłem jakieś pielmieni i zgoniłem do czasowni ( taka malutka cerkiewka) na szczycie góry na której znajdował się ów wspomniany tort. Góra ma nazwę karaulnaja, czyli jakby defiladowa, natomiast cerkiew piatnicka jest przedstawiona na rzadkim już banknocie 10-io rublowym. Dalej już pogoniłem do centrum pod pomnik Lenina, pod budynki władzy lokalnej i dalej marszrutką do wyciągu krzesełkowego na pobliskie góry z których roztacza się widok na powulkaniczne formy skalne nazywane tutaj prosto kamienne słupy (rosyjski stolby). Dalej już zaczęło się ściemniać więc pogoniłem łapać stopa za miasto, ale ile mnie to zajęło. Dwie godziny!!! No trzeba przyznać, że w tym czasie wchłonąłem szawermę czyli po prostu kebaba, już teraz to także narodowe rosyjskie jedzenie.
Następnie stop i odjechałem na miejsce z którego odjeżdżają tiry w stronę Irkucka, chyba już najlepiej nie wyglądałem, bo nikt nie chciał mnie wziąć na burtę. Zaczynało się ściemniać więc poszedłem szukać miejsca nad rzeczką. Wszędzie były krzaki wyższe ode mnie, i do tego niebezpieczne doły i wysoki stromy brzeg. W związku z tym zdecydowałem się dość nielegalnie pod mostem, gdzie można było się spokojnie wykąpać i wyspać na płaskiej nie zarośniętej ziemi. Jest to nielegalne gdyż mosty na trasie federalnej 55 są obiektami strategicznymi. Jakby któryś z nich wysadzić to będą ogromne problemy z połączeniem ze wschodem, bo tu wielu dobrych przepustowych dróg nie ma. Co ja mówię wielu, nie ma w ogóle. Tak więc wykąpałem się i przygotowałem kokon w którym zasnąłem licząc, że jutro szczęście się odwróci.