37-38. Dzień podróży (1-2.10)

Nowy muzułmański rok, który nim nie był, nie różnił się niczym od innych w Senegalu. Zebraliśmy manatki i poprosiliśmy Oussenyou, aby podpowiedział nam jak najtaniej dojechać do różowego jeziora i ile powinno to kosztować. Dowiedzieliśmy się, że nie orientuje się, bo wujek zabierał go taksówką za darmo. Jednak specjalnie dla nas porozmawia z nim i na pewno nas ze sobą zabierze, za niewielką opłatą. Niestety, nie mógł się dodzwonić do wujaszka, więc zniknął na godzinkę… W końcu nasz telefon zadzwonił. Wujek był gotów nas zawieść za jedyne 20 tysięcy CFA (120 złotych). Taka cena za 20 kilometrów! Dodajmy, że paliwo jest tu o 20% tańsze od naszego. Oczywiście zaczęło się tłumaczenie, że przecież on musi wrócić i że paliwo nie jest za darmo. Rozumienie słów „po znajomości” w Senegalu często mija się z naszym skrzywionym europejskim myśleniem… Czytaj dalej „37-38. Dzień podróży (1-2.10)”