59. Dzień podróży (16.10)

Wczoraj po zjedzeniu świetnej kolacji znaleźliśmy park, który jest w trakcie budowy w Sanqciu. Byliśmy w dość niewygodnym miejscu w północno zachodnim krańcu miasta, a chcieliśmy wydostać się na południe z południowo wschodniej części miasta. Bagatela omal 100 kilometrów i wiele przesiadek czekających nas na drodze, do tego dalej też nie ma prostej drogi i same przesiadki…

Poszliśmy pieszo bez śniadania w stronę autostrady, nie było na co czekać tutaj dalej. Tym bardziej, że dzień znów nie zapowiadał się kolorowo. Czekało nas do przejechanie minimum 750 kilometrów do Shanghaju. I około pięciu zmian autostrad. Dotarliśmy do bramek i groźny skaczący w około nas policjant pogonił nas nawet nie cuda wysłuchać co robimy itd. Odeszliśmy więc na tyle, żeby nie było nas widać i zaczęliśmy łapać. Nawet nam przez głowę nie przeszło, żeby przejechać miasto po przekątnej. Po chwili zatrzymał się kierowca, który nie rozumiejąc dokąd zabrał nas ze sobą. W ten sposób ominęliśmy szalonego policjanta dostatecznie wcześnie. Co więcej nasz kierowca na pierwszym rozwidleniu skręcił na lewo tak jak i my potrzebowaliśmy jechać. Dalej trasą G30 z kolejnym kierowcą do autostrady G35. Potem stop w stronę Bazhou i znów spacer na kolejną autostradę S06. Stąd prosto w stronę Yangchenga i następnie do Suzhou.

Przy autostradzie zjedliśmy przepyszny obiad, tak przynajmnIej mi się wydaje. To chyba było najsmaczniejsze co jadłem. Makaron z mięsem, przyprawami, orzechami był po prostu cudowny. Na koniec dostałem jeszcze rozgrzanego batata, którego trzeba rozebrać ze skórki i wciągnąć w całości. Wróciliśmy na autostradę łapać czym prędzej, bo mimo tego, że dziś nam szczęście dopisywało, nadal byliśmy w ogromnej dupie.

Po około pięciu minutach zabrała nas policja. Nasze paszporty zostały sprawdzone, zostaliśmy szczegółowo i o wszystko wypytani, dokąd jedziemy, czemu podróżujemy bez pieniędzy itd. Ciężko było wytłumaczyć policjantom, że taka forma podróży jest bezpieczna, twierdzili, że w Chinach jest to jednak niebezpieczne i że mogą nam pomóc zawożąc nas na stację. No super, a później będziemy wracać na autostradę bo nie mamy kasy na bilety? Nie potrafili odpowiedzieć. Włączyłem więc „cebulak mode” twierdząc, że mogą się na stacji zapytać czy ktoś nas może zabrać po drodze do Szangchaju. Bez problemu się zgodzili, ale powiedzieli, że nie mogą nic obiecać. I tak dojechaliśmy na stację, wyszliśmy z samochodu policyjnego. Myślałem, że pójdziemy bezpośrednio na dworzec, jednak zostaliśmy przed dworcem i jeden z policjantów zaczął rozmawiać z kobietami myjącymi okna. W około zgromadziła się masa emerytów i taksówkarzy, którzy chcieli nas zawieźć do kolejnego miasta i przeszkadzali policjantom załatwić nam autobus, pierwsze pół godziny minęło i nastąpiło znudzenie materiałem i ludzie zaczęli odchodzić. Pojawiła się za to kobieta mówiąca troszeczkę po angielsku. Po kolejnych 15 minutach dowiedzieliśmy się, że nie ma autorytetów jadących po drodze do Nanjinga. Czas powoli płynął dalej kiedy padło pytanie, czy chcielibyśmy pojechać prosto do Szanghaju. Od razu ucieszyłem się i powiedziałem, że byłoby to dla nas po prostu przecudowne. Po kolejnych piętnastu minutach zostaliśmy zaprowadzeni na dworzec. Dowiedzieliśmy się, że mamy czekać na autobus jeszcze godzinę. Był to czas na zrobienie zakupów z jedzeniem oraz przygotowanie konkursu.

Wsiedliśmy do autobusu, poznaliśmy się z jednym fajnym chińczykiem z którym przegadaliśmy całą drogę. Opowiedział nam jak ciężko jest młodym facetom z biednych rodzin znaleźć dziewczynę. Większość Chinek patrzy na rozmiar portfela, a nie na inne rzeczy. On sam pochodził z biednej rodziny. Bardzo powoli dojechaliśmy do Szangchaju. Miasto przywitało nas ze swojej gorszej brudnej strony, co nas dość mocno zaskoczyło, takiego syfu jeszcze w Chinach nie widziałem. W związku z tym, że byliśmy już w subtropiku poszliśmy do piątku przy zachodnim dworcu kolejowym w Szangchaju i poszliśmy spać na świeżym powietrzu, park był niewielki, ale wystarczający aby nie było widać gdzie śpimy nawet w dzień.

Dodaj komentarz