42. Dzień podróży (29.09)

Wstaliśmy w jurcie około 7:30 niby wcześnie niby późno, naszych gospodarzy już nie było. Zajmowali się swoim dorobkiem od samego rana, zebraliśmy rzeczy, wrócili, wypiliśmy caj. I nastąpił ten moment o którym pisałem parę dni temu. Dostaliśmy możliwość jeżdżenia na mongolskim koniu! Przyznam, że siodło było bardzo niewygodne, ale koń był bardzo posłuszny i dał się dobrze prowadzić, bez żadnych chimerów, że tu chce, a tu nie. Radość Johny’ego nie miała granic, problem w tym, że on nie potrafi jeździć i całe szczęście, że były to spokojne konie, bo inaczej mógłby spaść. Na szczęście to tylko spokojna Mongolia.

Spokojna, spokojna, pożegnaliśmy się i złapaliśmy kolejnego stopa wprost do Harahorum, pozostały tu tylko resztki z największego buddyjskiego klasztoru jaki znajdował się w Mongolii. W tym samym miejscu znajdowała się kiedyś stolica Turcji czy też imperium ujgurskiego. Niestety nie znajdziemy tu wiele śladów tej wielkiej historii tego miejsca. Możemy zobaczyć za to nieciekawe wykopaliska robione wspólnie z Niemcami, czy parę zniszczonych w latach komunistycznych klasztorów. Wszystko to otoczone jest industrialną zabudową i sowieckimi domami. Korzystając z tej okazji poszliśmy do jednego z opuszczonych zakładów, w których składowano zboże. I rzeczywiście był to świetny pomysł, widoki rozpościerające się z jego dachu potwierdziły tylko to, że był to dobry pomysł.

Kolejnym punktem do zobaczenia był pomnik penisa, zrobiony w którymś tam wieku, aby kobiety nie odwracały uwagi kapłanów buddyjskich i przychodziły tu robić sobie dobrze. Brzmi jak głupia legenda i przyciąga turystów nie tylko.

Zaczęło robić się ciemno, więc odjechaliśmy od miasta i zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie było wiele jurt. Szliśmy od jednej do drugiej i wszyscy nam odmawiali przyjęcia nas, w końcu w ostatniej, kiedy już straciliśmy nadzieję, zostaliśmy przyjęci jak dawno wyczekiwani goście. Tym razem odkryłem czym Mongołowie palą w stepie. Palą mianowicie wysuszonym końskim gównem! Co ciekawe nawet nie śmierdzi. Świetne biopaliwo, grzeje elegancko. A może ma jakieś olejki uspokajające bo szybko usnąłem?

Dodaj komentarz